Prawdą powoli obiegową staje się stwierdzenie, że jeśli pić wino tanie, „codzienne”, po prostu i z supermarketu, to powinno być to wino z Biedronki. Mieliśmy już okazję przyjrzeć się ofercie tego sklepu, a dzisiaj opisujemy wino, które chyba dobrze oddaje istotę tego, na co można tam trafić.
Quadrifolia, czyli czterolistna koniczynka, to wino bardzo poprawne i naprawdę można czerpać przyjemność z jego picia. Bardzo dobrze nadaje się jako cichy, niezobowiązujący bohater spotkania, na którym nie mamy akurat zamiaru cmokać nad wina niuansami. W zasadzie nie można się też w jego przypadku do niczego przyczepić. No, może poza naprawdę nieprzyjemnym zapachem.
Wino ma kolor dość ciemny, choć jest nadal przezroczyste. Odcieniami oscyluje gdzieś między czereśnią, a wiśnią – ze wskazaniem na tę pierwszą.
No i wspomniany już wyżej aromat – poważy problem tego wina. Jest po prostu brzydki, odrzucający. Wino pachnie jak sfermentowane, kwaśne owoce (najpewniej wiśnie). Do tego alkohol ordynarnie uderza po nozdrzach, w zakamarkach których pobrzmiewa dodatkowo echo przemysłowej kadzi i cysterny.
Zdecydowanie lepiej rzecz się ma w kwestii smaku. Zdecydowanie można mieć z picia subtelną przyjemność. Jak wspomnieliśmy, jest zupełnie poprawne. Jest dość słodkawe, bardzo owocowe. Przede wszystkim poczuć można czereśnie – może też jakieś inne czerwone owoce. Wino ma też przyjemną, satynową fakturę. Czasami, przy większym farcie, trafi się łyk z taniną. Finisz jest bardzo krótki, wbrew któremu całkiem długo w ustach utrzymuje się posmak alkoholu.
Guziczków w oczach E. wino zdobyło 66; M. przyznał ich 62.
Metryczka
Kraj: Portugalia
Winnica: Vallado
Apelacja: DOC
Szczepy: Touriga Franca, Tinta Roriz
Rocznik: 2010
Zawartość alkoholu: 13,5%
Sklep i cena: Biedronka, 19,99 zł