Verdicchio polubiliśmy bardzo podczas wypadu do Marche w marcu 2011 roku. Zarówno region ten, jak i wino do dziś darzymy uczuciem szczególnym. Nie inaczej było w listopadzie, gdy w helsińskim Alko wypatrzyliśmy opisywaną butelkę. Co prawda Garofoli wydaje się być producentem aż zbyt dużym i niemal przemysłowym (choć nie wiadomo, na jakiej podstawie, to wydaje się tak na pewno), to wino i tak rozbudziło w nas duże nadzieje. I chyba ich nie zawiodło.
Barwa wina przypomina jabłko papierówkę. Jest ono jasne i żółtozielonkawe.
Na mineralność nadziei dostarcza bardzo delikatny aromat. Wino w zapachu jest lekkie i zrównoważone.
W smaku wino jest delikatnie mineralne. Szczęśliwie, nie ma tu mowy o śladach choćby słodyczy. Jeśli dopatrywać (dosmakowywać?) się jakiegoś owocu, to jest to skórka kwaśnych jabłek. Degustowane verdicchio nie ma żadnych ukrytych podtekstów, nie pozostawia żadnych wątpliwości. Za co w sumie wypada je cenić.
Doceniliśmy i my, jak to mamy w zwyczaju, guziczkami. Tych winu przypada 79 według E., a 80 – wg M.
Metryczka
Kraj: Włochy
Winnica: Casa Vinicola Gioacchino Garofoli
Apelacja: Denominazione di Origine Controllata
Szczep: 100% Verdicchio
Rocznik: 2010
Zawartość alkoholu: 12%
Sklep: Alko (Finlandia)