Aligote przypięto łatkę wina tak ohydnego, że nie nadaje się do wypicia w żaden inny sposób, jak tylko zmieszane z Cassisem. Brzmi to jak prawdziwe wyzwanie. Z drugiej strony, natura nie znosi próżni, a brak przeciwwagi na pewno jest jedną z jej form. Wykształciło się więc też coś na kształt ruchu poparcia dla tego szczepu. Według zwolenników, wino jest nie tylko zupełnie poprawne, ale absolutnie wyjątkowe, zadziorne i tak dalej. Innymi słowy: budzi kontrowersje. To dobrze. Mając więc okazję, postanowiliśmy się z nim zmierzyć i wyrobić coś na kształt własnego zdania.
Wino ubrane jest w jasną, bladą wręcz suknię (la robe), na której wcale często widać refleksy zieleni.
Nos (le nez) kwiatowy na całej długości. Po zamieszaniu ujawniają się słodkie cytrusy. Przyjemnie to wszystko przytłumione.
No i w końcu usta (la bouche). Fajnie „cierpkie”, lekkie i świeże. Giną kwiaty, giną cytrusy, jest dobrze. Według M. wino momentami jest słonawe (czy to już jakieś skrzywienie?). E. się z tym nie zgadza (to już na pewno jakieś skrzywienie), twierdząc, że nie sól to, a gorzkawość. Gorzkawość włókien owoców cytrusowych. Teza wysoce to wątpliwa, ale niech będzie.
Bardzo wyczekiwaliśmy momentu odkorkowania tej butelki. W sumie się nie zawiedliśmy, choć wino nie kręci jakoś intensywnie zmysłami. Jest zrównoważone i po prostu dobre. Trudno nam jednak zrozumieć, skąd wokół niego tyle emocji. Skoro już jednak są i skoro trzeba dołączyć do któregoś z obozów, niniejszym przyznajemy 73 (E.) i 79 (M.) guziczków, określając się jako temu szczepowi neutralnie życzliwi. Fajne, zwiewne wino na wczesnosierpniowy lunch.
Metryczka:
Kraj: Francja
Apelacja: Appellation Bourgogne Aligote Controlee (pewnie już niedługo, bo wino produkowane w Beaujolais)
Rocznik: 2010
Szczep: 100% Aligote
Zawartość alkoholu: 12%
Jeden Komentarz Dodaj własny