Jeden z wykonawców sierpniowego Ethno Portu na tyle nas nie zachwycił, że postanowiliśmy jego koncert uczcić małym spacerem po poznańskim Starym Rynku. Tam z kolei odbywał się jakiś festiwal bodaj „dobrego smaku”. Większość kramików była już pozamykana; lecz ludzie kręcili się jeszcze wokół jednego z ostatnich. Szczęśliwym trafem, akurat serwowano tam do degustacji i sprzedawano wino. Trochę popróbowaliśmy, trochę się potargowaliśmy i odeszliśmy z dwiema butelkami. Dzisiaj opisywana to nasz prioratowy debiut, który kosztował nas 35 zł, a w normalnych warunkach powinien podobno ponad 60.
Odkorkowaliśmy, poczekaliśmy z pół godziny, nalaliśmy i zaczęliśmy patrzeć. Nie objawiło nam się niestety nic nader ciekawego; ot, ciemnoczerwony, czereśniowy standard. Barwa dość klarowna, może też ciemnorubinowa.
Gdy zamieszać kieliszkiem i nos przystawić, zdecydowanie czuć czarną porzeczkę. Nie było natomiast między nami zgody co do tego, czy wino ma aromat raczej wilgotny (E.), czy też właśnie suchy (M.). Jest jednak momentami podtęchłe, co na plus zaliczyć wypada.
Smak jest zdecydowanie owocowy i są to owoce umiarkowanie dojrzałe. Chyba znowu czarna porzeczka. Poza tym, wyczuwalne są delikatne przyprawy. Taniny – i owszem, ale na drugim planie. W ogóle, wino wydaje się dość subtelne, ale jednocześnie też zdecydowane – wie, w którą chce iść stronę.
O Prioracie i jego wspaniałości trochę się wcześniej nasłuchaliśmy. Niemniej, nie mieliśmy w przypadku tego wina jakichś wygórowanych oczekiwań; może z powodu konfudujących okoliczności zakup. Tak czy inaczej, wino okazało się bardzo przyzwoite, choć na pewno nie rzuca na kolana. Za 35 zł – świetnie; za ponad 60 – nie. Ze spraw kulinarnych; dobrze pasuje do kaczki, a pewnie dobrze czułoby się także w towarzystwie królika. My także czuliśmy się w jego towarzystwie nieźle, więc przyznajemy 75 (E.), a nawet 78 (M.) guziczków. Choć butelek jest podobno raptem 4120, to my ani do pośpiechu w zdobywaniu nie zachęcamy, ani go specjalnie nie odradzamy. Gdyby ktoś jednak szukał tej z numerem 1025, to mamy złe wieści, bo właśnie na jej podstawie powstał ten wpis.
Metryczka
Kraj: Hiszpania
Producent: Mas Arrels d’AR
Apelacja: Catalunya Denominacio d’Origen
Rocznik: 2009
Szczepy: 80% Garnatxa, 20% Syrah
Zawartość alkoholu: 13,5%
Sklep i cena: brindis.pl, 35 zł
Jeden Komentarz Dodaj własny