W stojaku nie do końca naszym wyłowiliśmy coś koszernego. Wspomnienia z degustacji win izraelskich mamy w sumie mało obfite, ale pozytywne. Skoro nadarzyła się okazja, by je wzbogacić, nie wahaliśmy się zbyt długo:
Wino w barwie wypada gdzieś między czereśnią, a czymś bardziej czerwonym, co redukowałoby fioletowe refleksy. Bardzo klarowne i wysokiej rozdzielczości (absolutnie nie mętne). Zostawia charakterystyczny „tłuszczyk” na kieliszkach.
Aromat na początku nie jest urzekający – wydaje się ostry i alkoholowy. W miarę otwierania się wina, zapach subtelnieje i nabiera kształtów jesiennych, cierpkich i czerwono-owocowych. Może jeżyn. Wino pod tym względem jest dość jednofalowe i bez odchyłów w kierunkach odmiennych względem owoców.
Przy smakowaniu rzeczy się dzieją nadspodziewanie ciekawe. Pojawia się i znika jakiś trudniejszy do określenia niuans, istotnie wyłamujący się owocowemu schematowi. Ma on bodaj ziemiste albo korzenne podbicie. Dominuje jednak owoc, nadający w przypadku tego wina przyjemną, wiśniową soczystość. Całość może nie jest pełna, ale i tak nieźle kiełzna kubki smakowe – goszcząc w nich całkiem niekrótko, bo i finisz wypada tutaj przyzwoicie.
Z degustacji wyłania nam się mało taniczne, zaskakująco soczyste i w sumie bardzo przyzwoite wino. W ramach poświątecznej, zgodnej atmosfery przyznajemy mu zatem guziczków 77 (M.) i 78 (E.)
Metryczka
Kraj: Izrael
Producent: Ben Ami
Rocznik: 2010
Szczep: Cabernet Sauvignon