Minervois kojarzy nam się z winem niedrogim, nieprzesadnie wysublimowanym i raczej łatwym. Może nawet jest to niesprawiedliwe, ale wyższych półek z tej apelacji po prostu nie przyszło nam jeszcze eksplorować. Ta butelka wpisuje się w opisany wyżej, nie obarczony pretensjami do wybitności, przyjemnie leniwy trend.
Barwa tego wina jest niezwykle ciemna, niemalże czarna. Ocieka ono jednak intensywnie fioletowymi refleksami.
O ile opis koloru ani nie nastręcza trudności, ani kontrowersji nie wywołuje, to rzecz inaczej się już ma w przypadku oceny aromatu. Ten według E. jest słodki i przypomina kandyzowane owoce, toffi, karmel… może też wanilię. Jest przy tym dość intensywny. Zupełnie w innym kierunku wybiera się natomiast węch M.; i jest to kierunek zoologiczny. Wino pachnie przede wszystkim karmą dla psów, niewymienianą ściółką i w ogóle mało przyjemnie. Na dodatek, aromat jest dość płaski. Gdzieś tam spod tej ściółki czy karmy przebija się jakaś owocowość.
Degustowane minervois jest niestety trochę jak kompot. Zdecydowanie za mało w nim charakteru; jest bardzo płaskie i krótkie. Dzieje się tu niewiele, przechodzi przez kubki nie zostawiając głębszych jakichś wrażeń. E. wyczuwa niezrównoważoną kombinację owoców i tanin. Dominuje zdecydowanie drugi element, który tym samym przytłacza całą resztę. M. żadnych tanin nie czuje (choć bardzo by chciał), a podnosi jedynie wątpliwość, czy aby wino to nie było sztucznie dosładzane.
Reasumując, wino raczej nas rozczarowało. Do degustacji raczej się nie nadaje. Jako cichy spotkania z ludźmi nie-winnymi bohater; już tak. E. patrzy na nie nieco łaskawszym okiem, przyznając 73 guziczki. M. trudniej pogodzić się z taką treścią butelki, stąd guziczków 65.
Metryczka
Kraj: Francja
Producent: Les Vignobles Foncalieu
Apelacja: Minervois controlee
Zawartość alkoholu: 13%