Degustując wina belgijskie, mieliśmy już okazję zajrzeć do Flandrii (nawet dwa razy), która zdaje się specjalizować w winach białych. Zlokalizowaliśmy jednak w sklepie nieopodal także wina walońskie – tym razem wyłącznie czerwone. W selekcji marketu dominuje uprawiany również w Polsce szczep Regent. Wypada to więc trochę mało patriotycznie, ale w zakresie jego degustacji przyszło nam rozdziewiczyć się właśnie winem belgijskim. I nie było to spotkanie najprzyjemniejsze.
Barwa wina jest mętna i uderza w kierunku nie za ciemnej wiśni. Trąci też zgniłym tudzież stęchłym fioletem.
Gorzej jeszcze ma się rzecz w przypadku aromatu, który może nie jest odrażający, ale nie sprawia też przyjemności. Trochę stęchły, na pewno mało świeży. Ponad wszystko jest to jednak, a obelga to z gatunku najcięższych, po prostu kompot.
W smaku wino na początku jest kwaśno-gorzkie; za grosz w nim taniny. Później przepada już bez echa i robi się wodniste. Myśleliśmy, że tego typu wrażenia spowodowane są degustowaniem wina w za wysokiej temperaturze. Schłodziliśmy je więc, ale było w sumie jeszcze gorzej. Wino przypominało kwas z mydlinami; było bardzo mdłe.
Ogólnie rzecz ujmując, degustacja okazała się jednak rozczarowaniem. Tym większym, gdy weźmie się pod uwagę cenę tego wina. Wina, które w sumie nie ma mocniejszych punktów, natomiast przynajmniej kilka skandalicznych. Tym bardziej trudno nam zrozumieć, co takiego stało się z guziczkami, że przyznaliśmy ich aż 65 (E.) i 55 (M.). Obie oceny wydają się zawyżone, ale niech tak już zostanie.
Metryczka
Kraj: Belgia
Apelacja: Pays des Jardins de Wallonie
Producent: Baele & Fils
Szczep: regent
Rocznik: 2010
Zawartość alkoholu: 11,5%
Sklep i cena: Delhaize (Belgia), 9,99 EUR
2 Komentarze Dodaj własny