Im bliżej do wiosny, tym odważniej obstawiamy wina białe. Tym razem postanowiliśmy sprawdzić pozycję chyba całkiem klasyczną i przyzwoitą. Nie znamy co prawda reputacji tego producenta (polecamy obejrzenie niesamowitego intro na jego stronie internetowej), ale alzacki Riesling, kupowany w sklepie specjalizującym się w winach francuskich, chyba nie powinien być strzałem zbyt ryzykownym. Ryzykownym rzeczywiście się nie okazał – ale jakże zaskakującym!
Wino ma żółtą, niezbyt intensywną, ale bardzo… soczystą barwę. Kolor jest ciut przyprawiony zielenią i bardzo ładnie mieni się w kieliszku.
Aromat najpierw uderza świeżością; jest odrobinę kwiatowy i dość intensywny. Następnie zmienia się w zapach słodkawy, a nawet duszący. Pobrzmiewają w nim też jakieś nuty crème brûlée (może wanilia?). Zapach stanowi zapowiedź wina owocowego – anonsując cięższe, słoneczne cytrusy. Wszystko to jest bardzo zaskakujące – poważnie zbici z tropu zanurzamy więc w winie usta…
A w ustach wino nie przestaje zaskakiwać. Gładka faktura; również słodkawo-kwiatowy posmak. Bardzo zadowalająca kwasowość, z jakąś tam z tyłu nutą mineralną. No, może pół-nutą. Najbardziej zdumiało nas to, że smak wina absolutnie nie koresponduje z zapachową zapowiedzią owocowości. Wyczuwamy jednak coś w rodzaju skórek cytrusów i charakterystyczną dla nich „goryczkę”. Przy tym jest wino pełne, o bardzo zadowalającym finiszu.
Trochę się tego nie spodziewaliśmy, ale degustacja wina okazała się dla nas sporym wydarzeniem. Nie sądziliśmy, że Riesling może tak pachnieć i smakować. Może nie wyszedł on zupełnie naprzeciw naszym ideałom wina białego, ale i tak jest to wino arcyciekawe i odkorkowania godne. Na znak czego przyznajemy 90 (M.) i 91 (E.) guziczków.
Metryczka
Kraj: Francja
Producent: Engel Fernand
Apelacja: Appellation Alsace Grand Cru Controlee
Szczep: Riesling
Rocznik: 2009
Zawartość alkoholu: 13%
Sklep i cena: ViniFrance (Leuven, Belgia), 16,25 EUR