Muri-Gries
Blauburgunder 2013
Jakiś czas temu trochę bardziej świadomie zadebiutowaliśmy w smakowaniu wina z Południowego Tyrolu i bardzo nam się spodobało. Im więcej zresztą myślimy o samym regionie, tym bardziej podoba nam się sam w sobie. Gdy zatem w poszukiwaniach jakiegoś przekonującego na listopad czarnego pinota natknęliśmy się na butelkę z tego regionu, nie mogliśmy nie spróbować. Ponownie wypadło to bardzo pomyślnie, więc z chęcią podzielimy się szczegółami.
Wino ma barwę krwisto-ceglanej czerwieni. Jest jednocześnie dość ciemne i soczyste, ale też klarowne. Kolor zapowiada – albo my tak chcemy to odbierać – całkiem charakterne wino.
Sporo trzeba nakręcić kieliszkiem, by wydobyć z niego aromat: który jest bardzo subtelny i dość efemeryczny. Nie jest to jednak jego krytyką. Na początku zapach wydaje się wcale surowy, żelazny. Z czasem wrażenia rozjeżdżają się to w stronę świeżości i soczystości, to delikatnej i w sumie przyjemnej zgnilizny. Jakoś tak udanie wpisuje się to w późny, mokry listopad.
W ustach wino okazuje się znacznie bardziej szczodre. Na początku zresztą można odnieść wrażenie ciekawego przeciwieństwa, w ramach którego na jednym biegunie kieliszka umiejscowilibyśmy tezę, że wino jest surowe i niemal ascetyczne, nietemperamentne, podczas gdy na drugim: że bogate i obfite. Cechy te całkiem szczęśliwie zlewają się ze sobą, a z kolejnymi cmoknięciami coraz skuteczniej odsłaniamy to drugie, obfite oblicze. Smak jest bowiem schowany i zniuansowany, wymaga dużego skupienia. Sporo tutaj tanin, które jednak nie są „suche”, ale jakby rozpuszczone w delikatnej (lekkiej?) i cierpkiej zarazem owocowości. Ciekawy sposób pogodzenia tanin z jednej i lekkości z drugiej strony. Wino wysyła zresztą sporo sprzecznych, ale i krótkich, ginących informacji, do odbioru których trochę nawet wstyd się przyznać. No bo jak tu pogodzić w jednym kieliszku odczucia co do stęchłości, żelazności, soczystości, owocowości czy nawet nut waniliowych? Wszystkie objawiają się tylko na chwilę i przepadają by już nie powrócić. Finisz raczej krótki, ale zostawia z przemyśleniami.
Wino trafiło nam się nieoczywiste, a jest to komplement wysokiej szarży. Jest też zwyczajnie smaczne, choć walory te łatwo przegapić pijąc je „tak po prostu” i w tle do czegoś. Przyjemnie odwdzięcza się za poświęcone mu skupienie, czego znakiem niech będzie 91 guziczków od E. oraz 86 od M.
Metryczka
Kraj: Włochy
Apelacja: Sudtirol – Alto Adige Denominazione di Origine Controllata
Producent: Muri-Gries
Szczep: Pinot Noir (Pinot Nero, Blauburgunder)
Rocznik: 2013
Zawartość alkoholu: 13,5%
Sklep i cena: Marek Kondrat, 64 zł