Paraschos – Orange One 2013
Z uwagi na zawiłą przeszłość regionu, mówi się, że tak naprawdę podział na włoskie Collio i słoweńską Goriską Brdę jest dość sztuczny, a powstające tam wino nie zna lub nie powinno znać granic. Tezy te nie zawsze podobają się po włoskiej, trochę mniej atrakcyjnej winiarsko i krajobrazowo stronie granicy. Z podobnym sceptycyzmem musiał spotkać się Paraschos, który przyjechał do, było nie było, tradycyjnego, niewielkiego i dumnego ze swej odmienności Collio z Grecji. Zwłaszcza, że dość skutecznie pojął, o co chodzi w tutejszych białych / pomarańczowych winach, wzorując się chociażby na tak legendarnych sąsiadach jak Gravner czy Radikon. Dwóch ostatnich nie udało nam się odwiedzić, a Paraschosa owszem. I bardzo nam się podobało, więc z tym większą ochotą wracamy po kilku miesiącach do wina Orange One.
Wino składa się z trzech odmian charakterystycznych dla regionu. Jedną z nich jest szczep niegdyś nazywany Tokajem. Obecnie jest trochę zamętu z ustaleniem jakkolwiek jednolitej nazwy i we Włoszech grono określane jest jako Friulano, w Słowenii często jako Sauvignionesse czy też – w sposób sympatycznie nawiązujący do kontestowanej przez Węgrów przeszłości – Jakot. Wino jest bardzo złożone, dojrzałe i naprawdę sporo się tu dzieje. Powstaje metodami naturalnymi, bez dodatków wykraczających poza niezbędny poziom siarki i chociażby bez kontroli temperatury; nie jest też filtrowane, więc mogą je pić także weganie. Zanim trafi na 30 miesięcy do dębowych beczek, poddawane jest maceracji. Z tego wszystkiego powstaje naprawdę świetne wino, które oceniamy zgodnie na 93/100.
Wino ma piękną, mętną, ciepłą, pomarańczową barwę. Miodowe, kojarzy się też z bergamotką.
Jakkolwiek by nam się nie podobał zapach białych macerowanych (pomarańczowych) win, zawsze mamy podobny problem z nazwaniem ich aromatu. W tym wypadku na pewno wyczuwalne są fenole, zapach jest istotnie taniczny. Rodzi też skojarzenia ze skórką pomarańczową, obitym i „nadkwaszonym” jabłkiem, ale nie potrafimy też uwolnić się od takich, które związane byłyby z emalią. I chociaż w świetle powyższego opisu trudno w to uwierzyć, ten aromat jest naprawdę świetny i przyjemny.
Jak wspomnieliśmy, w tym winie dzieje się naprawdę dużo, co najbardziej odczuwamy w jego smaku. Jest ono istotnie taniczne, wytrawne. Nie ma tu miejsca na jakiekolwiek słodkie czy owocowe kompromisy. W miarę otwierania się wina pojawia się jednak coś w rodzaju kwasowości charakterystycznej dla piw typu geuze (co postrzegamy jako komplement). Dojrzałe, świetnie zbudowane, o bardzo długim finiszu. Szkoda, że wzięliśmy tylko jedną butelkę.
Metryczka
Kraj: Włochy / Venezia Giulia
Winnica: Paraschos
Szczepy: Ribollia gialla (Rebula), Malvasia, Friulano (znany również jako Sauvignionasse czy Tokaj)
Rok: 2013
Zawartość alkoholu: 12%
Miejsce zakupu: u źródła