Meinklang – Foam Somló
Winnicy Meinklang zapewne przedstawiać nie trzeba. Może jednak nie każdy wie, że winiarze z Pamhagen wykupili też parcelę w węgierskim Somlo, by uprawiać tam charakterystyczne dla regionu: Juhfark i trochę szerzej znane Harslevelu. O samym Somlo też pewnie wspominać nie trzeba: dość powiedzieć, że wulkan, charakterystyczna gleba i ze wszech miar magiczne miejsce. Do tej mieszanki dodajmy chęć zrobienia pet-nata, a więc bąbelków uzyskiwanych metodą odzyskującą w ostatnich latach (choć najstarszą ze znanych) metodą. Z tego musi wyjść coś wyjątkowego.
Jak zapowiada etykieta, z takiego połączenia wychodzi świeża interpretacja gron charakterystycznych dla tego regionu, jednak w purytańskiej, wolnej od dodatków formie. I rzeczywiście, z jednej strony są to świeże i wydawać by się mogło – mniej zobowiązujące bąbelki. Czuje się jednak majestat i charakterystyczne dla Somlo akcenty (z całym mineralno-wulkanicznym bagażem), które sprawiają, że wrażenia z degustacji są wcale niebanalne, a wino ma swój charakter, jest całkiem treściwe i – zachowując wszelkie proporcje – nawet wymagające. Czym istotnie trafia w nasz gust, zyskując ocenę 90 (E) i 93/100 (M).
Wino jest niefiltrowane, a co za tym idzie – pięknie mętne. Ma jasnożółtą, delikatnie zielonkawą barwę – widać, że świeże i rześkie.
W nosie na początku dominuje świeżość, jest też sporo kwasowości. Później już przede wszystkim ten charakterystyczny dla Somlo, mineralny zbuczek. Niemniej, wszystko w subtelnych, wyważonych granicach.
Smak ciekawie się zmienia w miarę nabierania przez wino powietrza. Na początku dominują kwaśne jabłka i w ogóle skojarzenia z cydrem. Dość szybko na scenę wchodzą jednak mineralne, szomlońskie nuty, które tak przyjemnie czochrają kubki smakowe. Kwasowość jednak zupełnie nie ustępuje, świetnie dopełniając wino. Jak na lekką, wręcz tarasową propozycję – dzieje się tutaj naprawdę bardzo dużo.
Metryczka
Winnica: Meinklang
Kraj: Austria (ale też Węgry)
Szczepy: Juhfark, Harslevelu
Zawartość alkoholu: 10,5%
Rok: 2017