Butul – Malvazija 2015
Takie wina nie zdarzają się nam często. Podobnie jak rzadkie są takie winnice i tacy ludzie, czym zresztą mieliśmy okazję się już pozachwycać przy okazji Refoska. Tym razem do kieliszków trafia mniej podstawowa i bardziej bezkompromisowa propozycja państwa Butul: Malvazija. Długa, bodaj trzydziestodniowa maceracja może prowadzić niektórych degustujących do pytań o granice poprawności, sensu czy w ogóle o granice wina. Jakkolwiek byłoby ono odjechane (choć na pewno nie jest to ekstremum), to jednak pozostaje doskonale harmonijne, ani przez chwilę nie popadając w fałsz i nie wydając jakichś niepokojących nut.
Można je kontemplować i kontemplować… Zgodnie twierdzimy, że wino jest pyszne, kompletne, złożone, a przy tym istotnie niestandardowe. Trzyma się przy tym naszych wyobrażeń o ryzach dostojności i chyba nawet z bardziej purystycznej flanki trudno byłoby je przekonująco zaatakować zarzutem błędności. Nie sili się ono bowiem na źle pojmowaną oryginalność czy nadmierną bizarność, a po prostu jest wierne metodzie i podejściu. Wie, o co mu chodzi, jest siebie świadome, a przy tym po prostu dostarcza mnóstwo frajdy. Te wszystkie górnolotne (acz mało konkretne) przemyślenia prowadzą nas do oceny 98 (E) i 96/100 (M).
A gdyby ująć wrażenia z degustacji w jakieś konkretniejsze formy? Wino ma złocistą, głęboko pomarańczową barwę. Delikatnie mętne (wszak niefiltrowane), gęste. Przywodzi na myśl dżem lub likier mirabelkowy. A jak popatrzeć trochę dłużej, to dochodzi się do wniosku, że tak właśnie mogłaby wyglądać ambrozja.
W aromacie niemal od razu wyczuć można nuty charakterystyczne dla dłużej macerowanych win. Pojawiają się też woskowane skórki owocowe, pigwa oraz bardzo delikatne, acetonowe akcenty. W miarę otwierania zyskuje na intensywności, chociaż pozostaje „skórkowo ściągnięte” i przez to w miarę ascetyczne.
O żadnym ascetyzmie nie może być mowy w smaku tego wina. Na początku wyczuwalne są nuty ziołowe, które ustępują w miarę otwierania się wina. Na pierwszy plan wybijają się minerały i skórki, które na całej długości uzupełniane są przez coraz to inne akcenty. Jest tu głębia owocu (pigwa, „żółte śliwki”), ale też paradoksalne połączenie akcentów słonych (czy nawet umamicznych) z całkiem świeżymi czy rześkimi. Pyszne, zupełne, złożone i trochę nieprzewidywalne. Naprawdę cieszą nas takie wina.
Metryczka
Kraj: Słowenia
Winnica: Butul
Szczep: Malvazija
Zawartość alkoholu: 12,5%
Rok: 2015